Dobra koniunktura podbiła płace prezesów

Wynagrodzenia większości członków władz spółek deweloperskich wzrosły – głównie dzięki premiom powiązanym z wynikami finansowymi.

Publikacja: 10.05.2024 06:00

Zoltán Fekete i János Gárdai z GTC otrzymali w 2023 roku najwyższe apanaże spośród członków zarządów

Zoltán Fekete i János Gárdai z GTC otrzymali w 2023 roku najwyższe apanaże spośród członków zarządów notowanych firm deweloperskich, ale spora w tym zasługa odpraw – bo obaj pracę zakończyli w sierpniu. Najwyższe standardowe wynagrodzenie miał Nikodem Iskra, prezes Grupy Murapol.

Foto: materiały prasowe

Sprawozdania roczne notowanych na warszawskiej giełdzie deweloperów mieszkaniowych i komercyjnych pozwalają nie tylko zapoznać się z wynikami finansowymi samych spółek, ale dają wgląd w wynagrodzenia członków zarządów i rad nadzorczych. W 2023 r. zarobki 46 osób przekroczyły 1 mln zł, w tej grupie przeszło 17 menedżerów zainkasowało więcej niż 2 mln zł. Bardzo wąskie grono otrzymało ponad 5 mln zł. W sumie apanaże pochłonęły 111 mln zł.

Charakterystyczną cechą tegorocznego zestawienia jest większy udział kobiet, choć wciąż jest to zaledwie 15 proc.

Premie za wyniki

Z zestawienia wynika, że ponad dwie trzecie osób zarobiło więcej niż w 2022 r. Wynagrodzenia w spółkach składają się przeważnie z części stałej oraz premii uzależnionych od spełnienia postawionych przez radę nadzorczą warunków. To głównie wyniki finansowe wypracowane przez firmę w roku poprzedzającym, w pewnych przypadkach jest to wprost określony udział. Rok 2023 to zwłaszcza dla deweloperów mieszkaniowych okres wyśmienity – spółki księgowały sprzedaż lokali z okresu boomu w 2021 r.

Rzadkością jest płatność w akcjach (nie mylić z programami motywacyjnymi), część spółek do wynagrodzenia wlicza różne świadczenia. Normą jest, że menedżerowie zarabiają także w zarządach czy radach nadzorczych spółek zależnych.

Co do zasady w radach nadzorczych zarobki są znacznie mniejsze niż w zarządach, ale na liście znalazło się dwóch przedstawicieli nadzoru dzięki powiązaniu wynagrodzenia z wynikami finansowymi firm.

Odprawy i bonusy

Listę otwierają członkowie zarządu GTC kontrolowanego przez węgierski kapitał dewelopera i właściciela nieruchomości komercyjnych w naszym regionie Europy. Prezes Zoltán Fekete zainkasował 1,7 mln euro (czyli 7,35 mln zł – na potrzeby zestawienia kwoty przeliczyliśmy po kursie rozliczeniowym z raportu rocznego GTC, czyli 4,35 zł), a członek zarządu ds. operacyjnych János Gárdai 1,49 mln euro (6,47 mln zł).

GG Parkiet

Menedżerowie na szczycie znaleźli się dzięki... zakończeniu pracy w firmie. Gros otrzymanych pieniędzy to odprawy w związku z rozwiązaniem umów za porozumieniem stron w sierpniu ub.r. i wykorzystaniem akcji fantomowych (instrument polegający na wypłacie premii opartej na notowaniach GTC). W drugiej dziesiątce znalazł się inny menedżer GTC, Ariel Ferstman, który zrezygnował z zasiadania w zarządzie już w kwietniu ub.r.

Gdyby nie to, liderzy listy znaleźliby się bliżej końca zestawienia, a Ariel Ferstman by do niego nie wszedł.

Trzecie (pierwsze, pomijając GTC) miejsce zajął debiutant – Nikodem Iskra, szef mieszkaniowego Murapolu, spółki, która na warszawski parkiet weszła w grudniu ub.r. Iskra otrzymał ponad 5,5 mln zł – pełni też funkcje w spółkach zależnych – i niemal 40 proc. łącznego wynagrodzenia to powiązane z wynikami finansowymi premie z tych właśnie podmiotów.

Na czwartym (drugim bez GTC) miejscu figuruje Boaz Haim, prezes mieszkaniowego Ronsona, który zainkasował 5,5 mln zł. Warto podkreślić, że spółki notowane na Catalyst nie mają obowiązku podawać zarobków konkretnych członków zarządów – tylko dane zbiorcze. Dlatego w zestawieniu brak menedżerów Robyga, Victorii Dom czy Vantage Development. Ronson kontynuuje sprawozdawczość tak, jakby wciąż był notowany na głównym parkiecie. W przypadku Boaza Haima tradycyjnie dużą część wynagrodzenia stanowi pokrycie kosztów życia rodziny w Polsce i limitu podróży do Izraela, ale o skoku względem 2022 r. zadecydowała płatność w akcjach o wartości prawie 1,6 mln zł.

Na piątym (trzecim bez GTC) miejscu znalazł się Nicklas Lindberg, prezes komercyjno-mieszkaniowej grupy Echo Investment, jeden z najlepiej wynagradzanych szefów spółek deweloperskich w Polsce. Dwie trzecie z 5,3 mln zł to pobory ze spółek zależnych. Do Lindberga należy rekord zarobków ustanowiony w 2019 r., kiedy to menedżer otrzymał 25 mln zł w wyniku kumulacji premii regulowanej pięcioletnim kontraktem menedżerskim.

Wciąż mało kobiet

Pierwszą kobietą w zestawieniu jest – tradycyjnie – Małgorzata Kolarska, członkini zarządu i dyrektor generalna Dom Development, choć jej uposażenie nie było już tak spektakularne jak w minionych latach – to „tylko” 2,12 mln zł. To prawdopodobnie ostatni raz, kiedy menedżerka pojawia się na liście, bo zrezygnowała z funkcji z końcem 2023 r. Dodajmy, że do zarządu weszła również kobieta – Monika Perekitko, wcześniej w Matexi Polska – choć na inne stanowisko.

W trzeciej dziesiątce znalazły się Monika Dobosz i Agnieszka Góźdź z magazynowego MLP Group, które dzięki premiom zarobiły po ponad siedem razy więcej rok do roku. Kolejna debiutantka, członkini zarządu Murapolu Iwona Sroka, znalazła się na 26. miejscu – nie sprawuje bowiem ona tylu funkcji poza spółką matką co jej koledzy z zarządu.

Parkiet PLUS
Marek Piechocki, prezes LPP: Nie pozwę ich za raport o Rosji. Na razie
Parkiet PLUS
Analitycy widzą przestrzeń do zwyżek notowań firm z indeksu WIG20
Parkiet PLUS
Najdroższe akcje. Warto je mieć?
Parkiet PLUS
Mimo rekordów WIG-u coraz mniej spółek uczestniczy w hossie na GPW
Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?
Parkiet PLUS
Usługa zarządzania aktywami klientów to nie kiosk z pietruszką